Miejskie Centrum Kultury
im. Henryka Bisty


„Każdego słuchacza traktujemy jak jednostkę, dla której został stworzony indywidualny program” – o Studiu Teatru Fizycznego, Śląsku i teatrze rozmawiamy ze znanym aktorem, tancerzem i wokalistą, Leszkiem Stankiem

- W jednym z wywiadów udzielonych przez Pana, możemy przeczytać, że przede wszystkim jest Pan sobą, a potem artystą. Nie chce Pan być zdefiniowany tylko jako aktor/tancerz/piosenkarz. Czy wykorzystywanie umiejętności z tych wszystkich dziedzin sztuki świadczy o wszechstronności, czy Pana zdaniem powinno być to standardem w działalności każdego artysty?

- Cytując klasyka "artystą się nie jest, artystą się bywa".. Z moich doświadczeń i obserwacji wynika,  że chyba jedynie w Polsce wymaga się od artysty deklaracji,  po to aby ułatwić identyfikację. Lubimy jak coś jest czarne lub białe, a przestrzeń w sztuce jest pełna szarości lub jak kto woli kolorów. Dzisiaj choreograf jest również reżyserem a aktor tancerzem czy muzykiem lub jeszcze inaczej. Nie ma nic złego w tym, wręcz przeciwnie, że artysta do realizacji swoich działań wykorzystuje doświadczenie jakie nabywa z rożnych dziedzin sztuki. Tak staram się działać właśnie ja. W najnowszym projekcie muzycznym sam piszę teksty, współtworzę muzykę, śpiewam oraz  tworzę do każdego utworu autorskie wideoarty (videoklipy), podczas realizacji których korzystam ze swoich dotychczasowych doświadczeń jako artysta performatywny, choreograf czy reżyser, a nawet producent. Pierwsze owoce projektu o którym wspominam można zobaczyć m.in. na YT - mowa o dwóch pierwszych singlach promujących: "Give me a hug" oraz "In blue". Jesienią szykuję kolejny epizod do utworu "I don’t wanna", a wiosną planuję wydanie całej płyty.

- Ukończył Pan Studium Wokalno – Baletowe w Gliwicach, potem przez lata był Pan związany z Gliwickim Teatrem Muzycznym i Śląskim Teatrem Tańca. Od lat jednak mieszka Pan w Warszawie, a pracuje w całym kraju i poza jego granicami. Czym dla Pana jest Śląsk? Czy nadal zajmuje szczególne miejsce w Pana sercu?

- Na Śląsku dorastałem i rozwijałem swoje pasje do sztuki. Zawdzięczam wiele miejscom, a właściwie ludziom, których spotkałem na swojej drodze. Mógłbym tutaj przytoczyć wiele nazwisk. Jako adept amatorskiego teatru w MDK nr 1 w Bytomiu wspominam czule Danutę Szymczyk i Anię Górecką, pod okiem których stawiałem pierwsze kroki w teatrze oraz miałem pierwsze lekcje śpiewu, czy na końcu tej drogi- Jacka Łumińskiego -założyciela Śląskiego Teatru Tańca, który jest moim wielkim mentorem i który wywarł olbrzymi  wpływ na to, jakim artystą teraz jestem. Zawsze mile wracam na Śląsk zarówno ciałem jak i myślami. Jest to szczególne miejsce, a ja jestem dumny, że jestem Ślązakiem.

- Wziął Pan udział w kilku reality show, m.in. w niezwykle popularnym show stacji TVN „Azja Express”. Jak Pan ocenia tego typu programy? Czy coś Pana szczególnie mile zaskoczyło albo rozczarowało?

- Azja Express to jeden z wielu projektów medialnych, w których wziąłem udział, aczkolwiek obecność przy jego realizacji pozwoliła mi zdobyć większą popularność i sympatię widzów, co w konsekwencji pozwala mi jeszcze sprawniej realizować moje projekty i wzbudzać tym samym większe zainteresowanie docierając do szerszego grona odbiorcy.

- Studio Teatru Fizycznego powstało w 2005 roku, a Pan jest jego autorem. Sezon 2017/2018 to nowa odsłona projektu, obfitującego w liczne atrakcje i możliwości teatralnego i tanecznego rozwoju. Tym razem, działania odbywać się będą w Miejskim Centrum Kultury im. Henryka Bisty w Rudzie Śląskiej. Proszę opowiedzieć czym właściwie jest STF, do kogo jest skierowany i dlaczego warto wziąć w nim udział? Co kryje się pod nośnym hasłem przewodnim „Spróbuj wyzwolić to, co w Tobie drzemie”?

- Kiedy kilka lat temu realizowałem projekt STF wspólnie z moją przyjaciółką Ewą Zawadą, wiedzieliśmy, że chcemy robić warsztaty dla ludzi młodych, pełnych pasji i zaangażowania. Opracowaliśmy system nauczania który pozwala wyciągać z ludzi to co najlepsze jednocześnie nie przekraczając radykalnie ich strefy komfortu. Dbamy o jakość pracy dlatego z założenia grupy zawsze są nieliczne, a my umiejętnie obserwujemy uczestników, pragnąc wskazywać im odpowiedni kierunek do samorealizacji w sztuce. Kreujemy mapę, dzięki której każdy z uczestników, pracując w grupie indywidualnie, odkrywa siebie i swoje umiejętności. Jednym słowem nie traktujemy naszych słuchaczy jako masę, która ma dostosować się do programu, tylko jako jednostkę dla której stworzony został właśnie ten projekt artystyczno – edukacyjny, który nazwaliśmy Studio Teatru Fizycznego. Progres co roku jest zadziwiający a dowodem tego są spektakle które tworzymy ze słuchaczami na koniec każdego sezonu.

- Na Pana koncie jest już sporo ról na deskach teatralnych i serialach telewizyjnych.  Realizuje się Pan także jako wokalista. Nad czym pracuje Pan obecnie?

- O projekcie muzycznym mówiłem już powyżej i teraz właśnie koncentruję się na jego realizacji. Obecnie przygotowuję się również do premiery w spektaklu "Szalone nożyczki",  w którym wcielam się w rolę głównego bohatera Antonia, właściciela zakładu fryzjerskiego. Jest to szalona komedia pełna intryg, o której zakończeniu decyduje sam widz.