Miejskie Centrum Kultury
im. Henryka Bisty


- Rozpoczął  Pan swoją teatralną karierę w musicalu "The Rocky Horror Show" w roli Riff Raff, a następnie brał udział w licznych musicalach we Włoszech: "Welcome to the Machine" The Pink Floyd Rock Show w roli Frank the Producer, "Alicja w Krainie Czarów" w roli Szalonego Kapelusznika, "Across the Universe", "Marcelino, chleb i wino", "Grease" oraz w roli Apostoła w światowej premierze w Sali Audiencyjnej Pawła VI w Watykanie muzycznego spektaklu "Maria z Nazaretu". Dlaczego musical jest Pana ulubioną formą sceniczną? Czy próbuje Pan swoich sil jako aktor także w innych gatunkach?

- Musical według mnie jest najwyższą formą przedstawienia muzyczno-teatralnym, połączenie śpiewu, aktorstwa i tańca wymaga od aktora dużych umiętnosci na wysokim poziomie w każdej z tych sztuk. Dla aktora musicalowego jest istotne,  aby do Widza dotarły przede wszystkim emocje i przekaz spektaklu-łącząc wszystkie trzy dyscypliny na scenie w tym samym momencie. Oczywiście interesuję się też innymi formami scenicznymi, ale szczerze mówiąc siła, którą ma w sobie muzyka, dociera do Widza w najpełniejszy sposób.

- W 2011 roku zadebiutował na polskiej scenie teatralnej główna rola Mistrza Ceremonii w musicalu "CABARET", w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego, w Nowym Teatrze im. Witkacego w Słupsku. Rok później w Teatrze Muzycznym w Poznaniu wystąpił w musicalu "Kiss Me, Kate", również kreując głównego bohatera- Fred'a Grahama/Petruchio.  Skąd pomysł przeprowadzki do Polski?

- Każdy aktor, nie tylko musicalowy, ma marzenia aby spróbować własnych sił na deskach teatrów zagranicznych. Przeglądając internet trafiłem na casting do musicalu "CABARET", przyjechałem do Polski z ciekawości, a jednocześnie od razu dostałem propozycję od Teatru, abym przyjechał do Polski kreować rolę Mistrza Ceremonii w tej produkcji. Zgodziłem się bez dwóch zdań i była to chyba najlepsza decyzja w moim życiu. Od tego momentu dostałem mnóstwo innych propozycji a moje życie samo się ułożyło tutaj w Polsce.

- A czym różni się praca w teatrze w Polsce i we Włoszech? Jak ocenia Pan włoską, a jak polską publiczność?

- Kiedy przyjechałem do Polski poznałem inne podejście do teatru, nie tylko ze strony aktorów, czy reżyserów ale i również ze strony Widza. Ludzie chodzą regularnie do teatru na rożne formy sztuki, ale niestety wydaje mi się, że coraz bardziej w tym zakresie wszystko idzie w złą stronę,  tak jak we Włoszech. W Italii ludzie chodzą przede wszystkim na to, co pokazuje im telewizja, czyli kabarety. Spektakl z aktorami z seriali czy koncerty "gwiazd" z ostatniego reality show.

- W  2013 roku wyreżyserował Pan  spektakl muzyczny Ciao Ciao Bambina, w którym z ogromnym sukcesem - ponad 140 spektakli od premiery w listopadzie 2013 - wykreował  Pan postać Marino Mariniego. 24 września także rudzianie będą mieli okazję zobaczyć ten musical na scenie Miejskiego Centrum Kultury im. Henryka Bisty.   W czym, Pana zdaniem, tkwi siła tego spektaklu?

- Spektakl "Ciao Ciao BAMBINA" jest wspólną wyprawą poprzez życie i karierę artysty ktory zrobił coś niesamowitego w Polsce. Był pierwszym piosenkarzem, który przyjechał do Polski i wystąpił w ciągu dwóch lat w wielu miastach w Polsce i nauczył Polaków tańczyć twista.  

-  Nad jaką sztuką obecnie Pan pracuje? Gdzie można podziwiać Pana dokonania?

- Oprócz trasy ze spektaklem "Ciao Ciao Bambina", obecnie występuję na różnych scenach polskich ze spektaklami "d:Amore", "Kocham Cię, Broadway" i "Słodkie Życie", a także gram w Rock Operze "Jesus Christ Superstar" w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Pracujemy również nad nową produkcją, o której - mam nadzieje- będzie równie głośno jak o "Ciao Ciao Bambina".