Miejskie Centrum Kultury
im. Henryka Bisty


Jakie były polskie lata 80. XX wieku w oczach Włocha? Co kryje się pod pojęciem „spaghetti dance” ? Jakie cechy wyróżniają polską publiczność?  Odpowiedzi na te i inne pytania udziela popularny aktor i wokalista, Nicola Palladini.

- Nicola Palladini to już znana postać w Rudzie Śląskiej. Gościł Pan na scenie rudzkiego MCK trzy razy, dwukrotnie z programem „Ciao, ciao bambina”, a w zeszłoroczne Walentynki zabrał Pan widzów w muzyczną podróż śladami Dalidy podczas spektaklu „D:amore”. Niemalże równo po upływie roku, nadarzy się kolejna okazja na muzyczne spotkanie w naszym mieście. Tym razem na warsztat wziął Pan lata osiemdziesiąte… Były ciekawe w muzyce, były ciekawe też w Polsce…

- Lata 80 - te w Polsce to czas deficytów, kolejek w sklepach, permanentny brak podstawowych artykułów na półkach i dla mnie - obcokrajowca - świąd trochę abstrakcyjny. Gdy, będąc już w Polsce, poznałem filmy Stanisława Barei - poczułem, że był ktoś taki, kto odbierał tę rzeczywistość PRL- u lat 80-tych podobnie jak ja:). Bo czym był choćby czyn społeczny, jeśli nie przymusową lekcją altruizmu? Grabiono trawniki, sadzono drzewka. Lata 80. to również okres dzikiej inflacji, gdy przeciętna wypłata w wysokości 20 tys. złotych po kilku tygodniach, a czasami nawet po kilkunastu dniach, traciła kilkukrotnie na wartości. Wydaje mi się, że kultowy serial „Zmiennicy" najlepiej demaskuje aberrację gospodarki lat 80-tych, gdzie można było coś dostać, ale trzeba było dobrze pokombinować. Coś, co wydawało się nie do załatwienia - było załatwiane. Motywów jest wiele...zapalające się tramwaje, walka o złotą patelnię. Absurdy te były wówczas bolesną częścią życia.

- O ile o „Italo Disco” słyszał niemalże każdy, o tyle hasło przewodnie nowego show „Spaghetti dance” brzmi dość intrygująco! Proszę przybliżyć, co się pod nim kryje i czego mogą spodziewać się widzowie, którzy odwiedzą 22 lutego Miejskie Centrum Kultury?

- Italo disco to termin marketingowy wprowadzony w 1983 roku przez Bernharda Mikulskiego, założyciela wytwórni płytowej ZYX Music. Termin ten odnosi się do włoskiej elektronicznej muzyki dyskotekowej z lat 80. XX wieku oraz muzyki z innych części Europy i Ameryki Północnej, które ją naśladowały. Przed powstaniem terminu italo disco w 1983 roku, wykonawców tego nurtu określano terminem Spaghetti-Dance lub po prostu zaliczano ich twórczość do muzyki disco. Muzyka italo disco wywodzi się głównie z muzyki disco, funk i euro disco. Typowy utwór nurtu italo disco ma kontrastujące ze sobą zwrotki i refren oraz podkład muzyczny z syntezatora. Pod koniec dekady lat 80. popularność tego nurtu zaczęła drastycznie maleć, aż w końcu w połowie lat 90. całkowicie zniknął z rynku. 22 lutego, na koniec karnawału, zabierzemy Was w muzyczną podróż przez lata schyłku PRL, gdzie na dyskotekach królowały: ”Vamos a la playa/No tengo dinero”, Flames of Love”, ”Sara’ perche’ ti amo”, Acapulco”, Mamma Maria”...i wiele innych przebojów.

- Jak długo mieszka Pan w Polsce? Czy pespektywa spędzonych tu lat, pozwala Panu stwierdzić, że to będzie Pana dom na zawsze, czy nie ma takiej pewności? Czy grywa Pan nadal także w rodzinnych Włoszech?

- Coraz rzadziej pracuję we Włoszech. Powód jest prosty - to w Polsce żyję od 10 lat, tu mam swój świat i to tu właśnie tworzę swoją przyszłość. Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że będę mieszkał na stałe poza Rzymem - nie uwierzyłbym. Ale to najlepszy dowód, że życie jest nieprzewidywalne i wszystko się może zdarzyć!

- Obserwuje Pan sporo różnic w polskim i włoskim podejściu do prowadzenia sektora kultury? Gdzie Pana zdaniem łatwiej żyje się artystom? Czym charakteryzują się widownie, przed którymi grywał Pan w obu państwach?

- Muszę z przykrością stwierdzić, że w ostatnich latach widzę bardzo silny w polskiej kulturze trend, od którego starałem się uciec we Włoszech. Na kulturę jest coraz mniej pieniędzy, ośrodki kultury dysponują coraz bardziej ograniczonym budżetem, a to przekłada się niestety na proponowany przez nie repertuar. Artystom w Polsce, jak i we Włoszech żyje się coraz trudniej, muszą zgadzać się na wiele kompromisów, by utrzymać się na powierzchni. Co do Publiczności - ta polska jest wyjątkowa i najwspanialsza na świecie!

- Jak wiadomo talent, warsztat i profesjonalizm artysty to rzeczy niezwykle istotne, jednak to na pewno nie jedyne determinanty udanego koncertu. Co jest dla Pana szczególnie istotne podczas występów na żywo? Wysokiej klasy sprzęt, perfekcyjna ekipa techniczna, reakcje publiczności? A może coś jeszcze innego?

- Nie ukrywam, że na komfort sceniczny składa się kilka czynników - doskonała technika, sprawni realizatorzy, ale przede wszystkim wspomniana już przeze mnie PUBLICZNOŚĆ. To Jej energia nakręca każdy spektakl, czy koncert. Daje siłę.

- Skąd czerpie Pan pomysły na kolejne programy artystyczne? Czy są już plany na kolejne show, a może jakieś marzenia o innych zawodowych wyzwaniach?

- Inspiracją są dla mnie niezmiennie Polacy i ich pojmowanie włoskiej kultury, obyczajów... tak było, gdy zainspirowaliście mnie do wykreowania postaci Marino Mariniego w „Ciao Ciao Bambina”. Wspominałem już w poprzednich wywiadach, że Włosi nie pamiętają o tej wybitnej postaci, a w Polsce nazywany był w końcu ambasadorem Włoch. Tak było również przy kolejnych produkcjach, tak było przy pisaniu „Italo Disco”. Wiem, że to nurt w muzyce uwielbiany przez Polaków, dzięki niemu potraficie wspominać z nostalgią trudne przecież lata 80-te. Polska nazywana była najweselszym barakiem bloku wschodniego - chyba nie bez powodu:). Co do nowych pomysłów - pracuję obecnie nad wyjątkowym dla mnie projektem - POLiSH FLOYD. Jak się nietrudno domyślić - to projekt inspirowany twórczością kultowych Pink Floyd. Mam zaszczyt być wokalistą tego zespołu i... zapraszam do Tychów do, kultowego Riedel Music Club, 29 lutego na pierwszy nasz koncert. Floydzi są bliscy mojemu sercu - jeszcze we Włoszech grałem w musicalu inspirowanym ich historią.

- Jakie są Pana zainteresowania i pasje pozamuzyczne?

- Uwielbiam oglądać polskie filmy z lat 70-tych i 80-tych. Odkryłem ostatnio również dla siebie polski jazz.

- Życzymy powodzenia w realizacji wszystkich zamierzeń i planów, a Widzów serdecznie zapraszamy na „Italo Disco, czyli muzyczna podróż Spaghetti Dance” – już 22 lutego o 18.00 do Miejskiego Centrum Kultury im. Henryka Bisty w Rudzie Śląskiej.

- Dziękuję bardzo i... również zapraszam na muzyczną podróż spaghetti dance już 22 lutego!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Przygotowanie wywiadu: Patrycja Ryguła – Mańka, MCK